Za niebokresem Europy

Antologia nowej poezji białoruskiej 1987-1997


Wiersze

NIEWOLNIK

Mój ślepy strach jest ze mną połączony,
Wrośnięty we mnie, tak jak słuch i wzrok,
Nie wierzcie mi — trucizną nasączone
Jest każde moje słowo, każdy krok.

I jeśli raptem z ust mych raz na rok
Wyleci jakieś brzmienie niestłumione,
Jak sparszywiały pies odskoczę w bok,
Ze strachu drżąc z ogonem podkulonym.

Jak nocna mara lub upiorny duch,
Baczenie trwoga ma na każdy ruch,
Oplata pajęczyną me istnienie.

Nie mogę uciec ani przegnać precz
Tej trwogi, co jak Damoklesa miecz
Nie daje odgiąć karku choć na mgnienie.



KRAINA NOCY

Pamiętasz, kiedy byłeś jeszcze mały,
Zadarłeś głowę w błękit i zmartwiały
Wodziłeś po przestworzach pustym wzrokiem,
Badając zmiennokształtny lot obłoków?
Na jawie śniąc i śmiejąc się do siebie
Mrużyłeś oczy, chcąc wypatrzyć w niebie
Różnicę między głębią a odbiciem
Schwyconym w chciwe lustro duszy skrycie...
O, dziwny świat, rozumem nie objęty,
W niewolę uczuć i niewiedzy wzięty!

A teraz jesteś tu, gdzie przez sklepienie
Zaledwie się przesącza dnia świecenie,
A długie głuche korytarze w ziemi
Nie mają wyjść do światła ponad nimi.
O, jakże nie pragnąłeś przeobrażeń
W podziemnym labiryncie ciemnych wrażeń,
Gdy olbrzymiały w dawno zgasłym żarze
Stworzenia niegdyś żywe i ich twarze!
Wiedziałeś już zawczasu — nie dasz rady,
Drętwiały członki skute strachem bladym.

Przez gęste trzewia gniotącego mroku
Oddala się spłoszone echo kroków.
Tęsknotą martwą wionie od kamienia,
Przeczuwasz: nie wymodlisz tu zbawienia.
Lecz tyś się zawziął i nie chcesz pogodzić,
Że urok życia zniknie w ślepej grodzi,
I ciągle błąkasz się po korytarzach,
Choć straszny domysł twoje serce zmraża:
Te wszystkie lochy, przejścia i podcienie
Gdziekolwiek pójdziesz, wiodą pod sklepienie,
Gdzie ponad drzwiami śpiące nietoperze
Utkały ze szponiastych ciał kobierzec.

Pod pchnięciem lekkim, cicho, bez skrzypienia,
Jak w upragniony kraj zaspokojenia,
W tajemny kraj pogody i ufności
Rozwarły się podwoje w swej litości.
Pamiętasz: ode drzwi jak sięgnąć okiem
Zastygła kolumnada w śnie głębokim
Stojących ludzkich figur na wapieniu
Pod siwym kurzem w mrocznym zasępieniu,
A ślepe słońce, jakby od niechcenia,
Wydobywało ich postacie z cienia....
Szukałeś nadaremnie w tych konturach
Grymasu męki albo śladu po torturach —
Spod pleśni, od uśmiechów rozjaśnionych,
Wiał spokój nietutejszy drugiej strony,
Jak gdyby, pożegnawszy świat dzisiejszy,
Znaleźli się w nieznanym niegdysiejszym.

Zupełna trwała cisza, cień ponury
Spowijał zesztywniałe dziś figury
Żyjących istot, które swoje życia
Z uśmiechem pozrzucały jak okrycia.
I nagle, spod zwieńczenia w białej pleśni
Spłynęła na dół fala gromkiej pieśni:
„Pod słońcem urodzony wiedzieć winien:
Ktokolwiek chce się uratować — zginie,
A ten, kto zginie, będzie trwać po śmierci,
By poprzez łzy i rozpacz siebie stwierdzić!”
.................................................................

Pamiętasz, jak w tej zgodnej kantylenie
Zabrzmiało z wolna ciche, złe syczenie?
Pamiętasz nimb ze żmij nad twarzą starą —
Straszliwą aureolę nad maszkarą?
I z oczu jej bijące dwa promienie?
Pamiętasz? To spojrzenie?!



OBCAS

Nam, wychowanym pod obcasem,
Nadeszły wreszcie złote czasy,
Gdy można kark uwolnić z męki
I podnieść wzrok w wyśniony błękit.

Patrzymy w górę, lecz wciąż skrycie
Szukamy Buta w tym błękicie:
A raptem obcas z wysokości
Przydepnie i zgruchocze kości?



* * *

Więc sam zostałem wśród betonu
Pokoi mrocznych w odrętwieniu,
I drżące światło gwiazd w chitonach
Mnie nie odnajdzie w szkła zmętnieniu.

I mrok pochłonął me marzenia,
Na zewnątrz chłód, a w głowie bzdury,
Nie widać znikąd ocalenia
Od macek nicujących mury.

Wciąż bliżej są kościste palce,
Wciąż chłodniej błyszczy straszny brzeszczot...
Poddałem się w miłosnej walce,
Schwycony w mocne sidła pieszczot.

Jan Maksymiuk

Aleh Minkin - ur. w 1952 r. w obwodzie mohylewskim. Ukończył wyższą uczelnię techniczną w Moskwie. Autor zbiorów poetyckich Surma (1985) i Raskolina (1991) oraz zbioru prozy Praudziwaja historyja krainy Chłudau (1994). Wydał zbiory tłumaczeń poezji C. K. Norwida (Idź za mną, 1993), L. Staffa (Wysokie drzewa, 1994) i B. Leśmiana (Pan Błyszczyński, 1994). W periodykach literackich publikował przekłady E. A. Poe’go, Dantego, Z. Herberta, poetów ukraińskich. Mieszka w Wilnie.