Czasopis

Białoruskie pismo społeczno-kulturalne

05/2003


Opinie, cytaty...

Białorusini są mi szczególnie bliscy. Oni giną bez krzyku. To znaczy są tak naznaczeni, mają tak słaby etnos własny, że po prostu stapiają się, asymilują i giną. Roztapiają się w polskiej większości przede wszystkim przez małżeństwa mieszane, także w wyniku ukrywania stygmatu, co jest najpowszechniejszym sposobem radzenia sobie, a więc ukrywania swoich korzeni, swojego pochodzenia. Z punktu widzenia mniejszości ma to skutek bardzo negatywny, ponieważ oznacza zatracanie własnych korzeni, a naród bez historii jest martwy. Podobnie osoby, które nie mają biogra fi i, nie wiedzą kim są. Czują się zagubione, niepewne.
Prof. Elżbieta Czykwin z Uniwersytetu w Białymstoku, „Echo Życia” (Podlaskie Czasopismo Integracyjno- Społeczne), numer niedatowany

Według Kościoła prawosławnego przystąpienie osoby prawosławnej do komunii św. w obrządku katolickim oznacza, że staje się ona katolikiem. Znamienne, że Stolica Apostolska, wprowadzając możliwość wspólnej komunii do ofi cjalnych dokumentów Kościoła katolickiego, nie pytała o stanowisko strony prawosławnej. (...) Największa świętość, jaką jest Eucharystia, może być wykorzystana jako „okazja” czy chęć pozyskania nowych wiernych. Propozycja adresowana jest do osób płytkiej wiary. Prawosławni praktykujący, znający swoja wiarę, nie są jej adresatami. Możliwość wspólnej komunii katolików i prawosławnych jest przez nich odbierana jako zafałszowanie ekumenizmu – sugerowanie, że już istnieje między obu Kościołami porozumienie, jedność. A to nieprawda.
O. Grzegorz Misijuk, rzecznik prasowy Prawosławnej Diecezji Białostocko-Gdańskiej, „Kurier Poranny”, 1 kwietnia 2003

Zwolennicy [Sergiusza] Plewy, głównie wywodzący się ze środowiska mniejszości prawosławnej i białoruskiej, w drugiej turze [wyborów szefa podlaskiego SLD] w większości poparli Strzalińskiego. W dodatku, a nie jest to wcale ponury żart, niektórzy delegaci prawosławni w trakcie wyborów kierowali się troską o czysto słowiański skład władz SLD i poszukiwali rzekomych Semitów w szeregach partii. Duch Mieczysława Moczara unosił się nad delegatami
Red. Zbigniew Nikitorowicz, „Kurier Poranny”, 4 kwietnia 2003

Liczymy na to, że Polska będzie przekonywać Unię, że Białoruś to także część europejskiego dziedzictwa, że nie należy jej łączyć i traktować jak przedpole Rosji. Z Łukaszenką nie ma u nas życia, dopóki on rządzi w naszym kraju nie będzie normalnej sytuacji. Państwo totalitarne jako sąsiad będzie też niebezpieczne dla Polski. Liczymy na to, że Europa nie zamknie drzwi za Polską, że nie powie nam: „Unia nie jest gumowa, już się w niej nie zmieścicie
Andriej Sannikaŭ, białoruski opozycjonista, w l. 1995-1996 wiceminister spraw zagranicznych Białorusi, „Kurier Poranny”, 7 kwietnia 2003

– Нядаўна пабачыў свет першы нумар лiтаратурнага альманаха «Дзеяслоў». Як вы ставiцеся да факта з’яўлення гэтага выдання? Цi расцэньваеце яго як своеасаблiвую альтэрнатыву тым лiтаратурна-мастацкiм выданням, што былi аб’яднаныя ў холдзiнг?

– Я нармальна стаўлюся да з’яўлення гэтага выдання. Але лiчу, што нiякай альтэрнатывы яны не зробяць. Чаму? Паглядзiце на першы нумар. Там у асноўным творы, якiя ўжо друкавалiся. Ды i хто будзе даваць грошы? Ведаеце, якiя сродкi неабходны для выдання часопiса? Нiхто нiчыю фанабэрыю фiнансаваць не будзе, i спадзяваннi на замежных спон- сараў вельмi перабольшаныя: няўжо вы наiўна думаеце, што нехта нашу нацыянальную лiтаратуру i культуру будзе падтрымлiваць проста так
Таiса Бондар, кіраўнік выдавецкага голдынгу «Лiтаратура i мастацтва», у інтэрв’ю газэце „Звязда”, 9 красавіка 2003

Мы паважаем усе канфесii. I перш за ўсё вядучыя нашы канфесii. Але праваслаўная царква — аснова нашай веры. I не трэба на гэтым спекуляваць i злараднiчаць, у тым лiку i ў мой адрас. I праваслаўная царква нi ад кога з-за мяжы не атрымлiвае нi дапамогi, нi падтрымкi, як iншыя канфесii. Хто ёй дапаможа, калi не мы? (...)

У новых Саветах колькасць месцаў, якiя атрымалi прадстаўнiкi апазiцыi, мiзэрная. (...) Наўрад цi змогуць канструктыўна яны працаваць у мясцовых органах самакiравання. Няма ведаў, няма вопыту, няма i разумення нашага курсу. I я ж памятаю работу апазiцыi ў пачатку 90-х гадоў. Спытайце ў Вячаслава Францавiча, ён вам раскажа, калi хто-небудзь забыўся, як яны працавалi на ўсiх узроўнях. I нельга сказаць, што тады ў апазiцыi былi ўсе дрэнныя. Канструктыўная частка апазiцыi, у якой я быў i якая крытычна настроена была да грамадства, урада, улады, у тым лiку i да Вярхоўнага Савета, працавала на карысць народа. Яна хацела нешта зрабiць для краiны. Некаторыя з iх i сёння i ў вашым дэпутацкiм корпусе, i ў органах улады працуюць. Але ёсць i iншыя, якiя невядома дзе боўтаюцца, шукаюць грошы за мяжой, каб нябедна жыць. Так, нядрэнна жывуць. Многiя з вас ведаюць, як яны жывуць
З паслання Аляксандра Лукашэнкі беларускаму народу і парламенту, паводле „Звязды”, 16 красавіка 2003