- Kamunikat.org
- Бібліятэка
- Кнігазборы
- Калекцыі
- Іншае
Nie powiem, ekranizacja „Tutejszych” Janki Kupały, którą obejrzałem na przedpremierowym pokazie w białostockim kinie „Pokój” na początku marca, nawet mi się spodobała. Film, zrealizowany w konwencji teatru telewizji, wciąga widza od początku do końca. To jednak przede wszystkim zasługa samego tekstu genialnej tragikomedii klasyka białoruskiej literatury. Ale reżyser spektaklu, będący na indeksie władz w Mińsku Walery Mazyński, też stanął na wysokości zadania. Co prawda ekranizacja ta jest dla mnie nie bardzo autentyczna, jednak główne przesłanie dramatu Kupały, do dziś w dużej mierze aktualne, zostało wyraźnie przedstawione i wyeksponowane. A są to niebywałe perypetie, które od stuleci po obecne czasy napotyka – często z własnej woli – naród białoruski na żmudnej i ciernistej drodze samoidentyfikacji. Najgorzej, że trudno tu o analogie. Kiedy wszystkie państwa wokół odradzają i umacniają własną tożsamość narodową, w tym język swych przodków, Białoruś zdaje się tego nawet nie dostrzegać, budując niejako mniejsze autonomiczne państwo rosyjskie, gdzie białoruskość jest jedynie wyznacznikiem administracyjno-regionalnym tego kraju. Władze w Mińsku wcale nie zamierzają brać przykładu choćby z Ukrainy, gdzie obecny rząd stopniowo ukrainizuje kolejne sfery życia publicznego.