- Kamunikat.org
- Бібліятэка
- Кнігазборы
- Калекцыі
- Іншае
Dość nieoczekiwanie dane mi było kilka godzin przysłuchiwać się obradom prołukaszenkowskiego Związku Polaków na Białorusi. O akredytację wystarał się dla mnie konsul Michał Alaksiejczyk, rozdrażniony wybiórczością białostockich dziennikarzy w opisywaniu sporu wokół tej organizacji. Kiedy przed kilkoma laty obejmował placówkę, oczekiwał, że przynajmniej tutaj, przy granicy, przedstawiany w mediach obraz Białorusi nie będzie tak jednostronny i jednoznacznie negatywny, jak w Warszawie czy Gdańsku, skąd przybył. Natknął się jednak na tę samą, co wszędzie w kraju, nierzetelną dziennikarską praktykę podejmowania białoruskiej problematyki przez autorów w ogóle nieobeznanych z tematyką, którzy jakże często w Białorusi sami nawet nigdy i nie byli. Dlatego przed wrześniowym zjazdem tej kłopotliwej dla Warszawy organizacji konsul zaoferował białostockim redakcjom swą pomoc w oddelegowaniu tam dziennikarzy, by wysłuchali i drugiej strony konfliktu. Z tej propozycji, jak się okazało, nikt oprócz mnie jednak nie skorzystał. (Od Redaktora, fragment)