- Kamunikat.org
- Бібліятэка
- Кнігазборы
- Калекцыі
- Іншае
Od Redaktora. Takiej posuchy informacyjnej – także w sprawach białoruskich – w mediach nie było już dawno. Chociaż na dobre skończył się okres kanikuły, w prasie radiu i telewizji nadal trwa w najlepsze sezon ogórkowy. Sezon nieciekawych tematów, zapchajdziur i wiadomości, które mało kogo już obchodzą. Tak jest zresztą nie tylko w naszym kraju. Niedawno w pewnym skandynawskim radiu spikerka odmówiła nawet odczytania na antenie serwisu informacyjnego, tłumacząc się przed słuchaczami tym, że... „nic szczególnego dziś się nie wydarzyło”. Z kolei jeden z internautów doszedł do wniosku, iż „polskie media chyba się uparły i dręczą ludzi jałowymi dyskusjami polityków, z jakich nic nie wynika”. Media to jak wiadomo czwarta władza. Czy mamy zatem do czynienia z jej kryzysem? W pewnym sensie na pewno, bo w obecnej sytuacji dziennikarzom coraz trudniej wpływać na bieg wydarzeń, nawet tych jawnie niezgodnych z ogólnie przyjętymi standardami czy normami moralnymi. Modelowym przykładem jest tu państwo białoruskie. Media są tam niemalże wyłącznie prorządowe i nawet nie trzeba na nie aparatu kontroli w postaci cenzury. Wystarcza niepisana autocenzura dziennikarzy, którzy sami dobrze wiedzą co im można, a czego nie. Postrachem dla nich są też do dziś nie wyjaśnione tajemnicze zaginięcia przed laty działaczy opozycji, czy też niedawne zagadkowe samobójstwo jednego z redaktorów niezależnego portalu Karta 97.