- Kamunikat.org
- Бібліятэка
- Кнігазборы
- Калекцыі
- Іншае
Czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego w naszym regionie, podobnie jak w całym kraju, miały wyraźne znamiona politycznego plebiscytu. Z góry narzucone ścisłe ramy działania europosłów i skomplikowana ordynacja utrudniała klarowne, przemyślane i sprecyzowane oddanie głosu na wystawionych przez partie kandydatów. Dlatego stosunkowo niewielka była też frekwencja. Do udziału w głosowaniu nie skłaniała też zaserwowana przez komitety niejasna kampania wyborcza. Potwierdziło się spostrzeżenie prof. Olega Łatyszonka z poprzedniego numeru „Cz”, że programy wyborcze nie są dziś wcale istotne, bo one do nikogo już nie przemawiają. Liczy się wizerunek kandydatów, a raczej ugrupowań, jakie ich wystawiają. Nic zatem dziwnego, że pół setki przypadających Polsce mandatów europosłów podzieliły między siebie najsilniejsze partie, i to w zasadzie tylko dwie – PO i PiS. W naszych gminach i powiatach czerwcowy „plebiscyt” miał od lat ten sam charakter, czyli głosowania na „swoich”. Na mieszanych wyznaniowo i narodowościowo terenach znów dał się zauważyć wyraźny rozdźwięk preferencji politycznych społeczności katolickiej i prawosławnej. Pierwsza zagłosowała na PiS, a druga, czyli my, na SLD lub PO. Było to szczególnie widoczne w powiatach hajnowskim, bielskim i sokólskim.