- Kamunikat.org
- Бібліятэка
- Кнігазборы
- Калекцыі
- Іншае
We wsi Grzybowszczyzna prawosławni mieszkali wspólnie z katolikami. Jedni i drudzy mówili tym samym, jak i w moim Straszewie, dialektem białoruskim z widocznymi w nim wpływami ukraińskimi i polskimi oraz nader częstymi germanizmami. Pytającemu o ich narodowość — białoruską czy polską — odpowiadali bez wahania: — Nie-e, tutejsi jesteśmy! Nawet nie potrafimy rozmawiać po polsku ani po białorusku! Rozmawiamy po prostu! Za króla przypisywano nas do Polaków, a za cara — do Ruskich; pal ich licho, niech piszą jak chcą, byleby dali spokój! Między chałupami Czarneckiego i Auchimiuka, akurat pod oknami Stankiewiczów, pysznie rozkrzewił się bez, a pod płotem leżały duże głazy. Wieczorami przesiadywali tutaj chłopi, przynosząc nowiny. Z tymże nienasyceniem i niecierpliwością wysłuchiwali także innych, dobrych i złych wieści. Ciemni i zaszczuci, lecz zdrowi na duchu, żywo interesowali się wydarzeniami na świecie, tym bliższym i dalszym. Również i dzisiaj uzbierało się sporo wiadomości. (fragment)